Czarter jachtów, hausbootów i motorówek na akwenach Zalewu Zegrzyńskiego, Wielkich Jezior Mazurskich, | |
zarezerwuj kurs lub czarter on line lub telefonicznie |
Nowa locja Zalewu - rozmowa z Jerzym Kulińskim
Jerzy Kuliński jest uznanym autorem locji żeglarskich. Po latach, tym razem w towarzystwie syna Marco powraca nad Zalew Wiślany. Książkę po wydaniu będzie można kupić za posrednictwem naszego portalu.
PS: Wśród bywalców Zalewu wielką estymą ciszyła się przystań „Barkas”, prowadzona przez Tomka Fica w Kątach Rybackich. Teraz miejsce to ma nowego właściciela. Czy uzyskałeś jakieś informacje czy w tym miejscu będzie funkcjonować przystań otwarta dla żeglarzy?
PIOTR SALECKI: A więc stało się… „Zalew Wiślany” będzie miał już trzecie wydanie. Zwykle mówisz, że nie lubisz wracać do akwenów, które już raz opisałeś. Czy to znak że do pierwszej miłości zawsze się jednak wraca?
JERZY KULIŃSKI: Do pierwszej miłości zawsze wraca się po przegraną. Decyzję podjął mój syn Marco, który jest autorem prowadzącym ten tomik. On mnie najął do pracy jako ilustratora.
PS: Czym III wydanie „Zalewu Wiślanego” będzie różnić się od poprzednich? Wiem, że będzie w całości kolorowe…
JK: Wydanie III jest zupełnie nową książką. Mocno zmodyfikowana treść (aktualizacja, rozszerzenie), więcej przystani, wszystko w kolorze, fotografie lotnicze, rozdziały o prognozach pogody i mapach digitalnych opracowane są przez ekspertów (Tomasz Polidowski i Sławomir Brzezowski). O historii Zalewu podpowiada Marian Lenz
PS: Czy oprócz akwenu Zalewu Wiślanego opisujesz więcej okolicznych szlaków? Na przykład żuławskie rzeki Nogat, Tugę…
JK: Martwa Wisła, Wisła, Nogat, Szkarpawa, Wisła Królewiecka, Elblążka i Pasłęka. Daliśmy spokój Cieplicówce i Tudze. I tak książka ma 340 stron.
JK: Tak, przystań już funkcjonuje i na razie nowy właściciel nie odżegnowuje się od tradycyjnej nazwy "Barkas".
PS: W czasie pracy nad książką wielokrotnie odwiedzałeś Zalew Wiślany. Jakie zmiany, nowości cię ucieszyły, zachwyciły, a co uważasz za negatywne, zmianę na gorsze?
JK: Powodów do jakiegoś specjalnego zachwytu nie ma - poza przystanią "Domu Rybaka" Ryszarda Dody w Starej Pasłęce oraz zaangażowania gospodarzy przystani jachtowej w Suchaczu. Cieszy mnie perspektywa przystani Suchacz-Zamek, ale na razie to tylko perspektywa. Co nas zmartwiło? Ruiny w Tolkmicku: budynku po przetwórni na nabrzeżu szczytowym oraz zabytkowego budynku stacji kolejowej. Brak pomostów jachtowych w Tolkmicku (przy wejściu) i przy nabrzeżu szczytowym. W Katach Rybackich oburza beztroska inwestora, który mając pieniądze tylko na jedno nabrzeże - dopuścił do rozkopania pozostałych.
PS: Na szlakach wodnych Zalewu i w jego okolicach bardzo wiele się ostatnio zmienia. Co sądzisz o programie „Pętla Żuławska” który ma przyczynić się do rozwoju całego regionu Delty Wisły poprzez budowę nowych i modernizację istniejących przystani wraz z zapleczem dla żeglarzy, pomostów przy śluzach, mostów zwodzonych itp.
JK: Jeżeli ten program będą realizować ci sami ludzie co "Pierścień marin Zatoki Puckiej" to serwus lody.
PS: Jesteś zwolennikiem budowy Kanału Zatoka-Zalew. Czy zostanie on w końcu zbudowany? Czy obecnie coś konkretnego się dzieje w tej sprawie?
JK: Pytanie nietaktowne, Kanał Zatoka - Zalew jest potrzebny, konieczny i będzie zbudowany.
PS: Została podpisana umowa polsko-rosyjska, można już (przynajmniej teoretycznie) żeglować z portów Zalewu Wiślanego na Zalew Kaliningradzki. Co o tym sądzisz?
JK: Enklawa Kaliningradu została ustanowiona przez Stalina tylko po to, aby umieścić swą agresywną bazę militarną jak najbliżej Europy. Dzisiejsza Rosja podtrzymuje tradycyję zaborczego imperium. Jest oczywistą oczywistością, ze nie może dopuścić, aby ktoś im się kręcił po bazie wojskowej. Te wszystkie ich oświadczenia, deklaracje i umowy są nic nie warte. Oni po prostu robią sobie z nas jaja i pragną przeszkodzić w budowie naszego Kanału Z-Z.
Historia się powtarza. Po pierwszej wojnie światowej, po dwóch pierwszych latach Polska zorientowała się, że portu Wolnego Miasta Gdańska pożytku mieć nie będzie. Z Niemcami układać się nie było sensu. No i zbudowano Gdynię.
PS: Jeszcze jedno pytanie na ten temat. Cały czas różne media szumnie donoszą o budowie międzynarodowej drogi wodnej E-70 Berlin-Kaliningrad-Kłajpeda. Do tej pory, nawet jeśli można było przepłynąć na Zalew Kaliningradzki, to absolutnie Rosjanie nie zezwalali na dalszą żeglugę szlakami śródlądowymi na Zalew Kuroński i odprawę na granicy rosyjsko-litewskiej. Czy uważasz, że to się zmieni?
JK: Jakiekolwiek nadzieje czy rachuby na to, ze po Kalingradskim Zalivie będzie można żeglować są świadectwem nie tylko naiwności, co skrajnej .... To wbrew prawom natury. To tak jak by namawiać lisa do żywienia się żołędziami, grzybami, jagodami. Namawiać można, ale po co z siebie robić durnia? Rosjanie mogą na wszystko się zgodzić, wszystko podpisać i nawet przez tydzień wszystko będzie działać. A po tygodniu kanonierka strzeli wam rakietę przed dziób i przez tubę usłyszycie "paszli won". No i po co wam te upokorzenia?
[od redakcji: jak wygląda swoboda żeglugi po stronie rosyjskiej zweryfikujemy wiosną 2010 roku]
PS: Ile będzie kosztować locja i gdzie będzie można spotkać się z jej Autorem?
JK: Biznesplan Wydawcy - dotąd bez zmian - 49 zł, ale tylko wtedy gdy zbierzemy komplet zamówień na reklamy. Zapewne będę obecny na stoisku "Żagli" w trakcie marcowych targów "Wiatr i Woda" w Warszawie. Zapraszam.
PS: Oglądałem ostatnio pierwsze wydania Twoich książek sprzed lat. Różnica w poziomie graficznym rysunków jest niesamowita. Czy cały czas „doskonalisz” swój warsztat, czy uważasz, że już doszedłeś do takiego poziomu, że nie należy nic zmieniać? Jakich programów komputerowych używasz przygotowując rysunki?
JK: Już dawno odeszliśmy od monochromatu i literek z "letrasetów". Kontury planów i mapek wykonywane są dotąd metodą tradycyjną - rapidograf ROTRING i kalka techniczna. Później skanowanie i obróbka programem Paint Shop Pro. Pictogramy - własnego pomysłu. Idea jest stała - mają to być krzyżówki map/planów z... plakatami. Zwróćcie uwagę na wprowadzoną niedawno technikę kolażową (wstawki fotograficzne do planów portów).
PS: Prowadzisz w Internecie Subiektywny Serwis Informacyjny www.kulinski.gdanskmarinecenter.com. Powiedz o nim kilka słów.
JK: Nie ma co opowiadać - trzeba czytać i to codziennie. No i klikać "dziękuję" po lekturze każdego newsa. Na razie klika tylko 3% Czytelników.
PS: Czym się jeszcze obecnie zajmujesz, oprócz prowadzenia strony i przygotowywania kolejnych locji?
JK: Robienie locyjek, pisanie do ŻAGLI, prowadzenie SSI, wyprawy "Rosomakiem", udzielanie się w SAJ zajmuje mi średnio 18 godzin na dobę (H18). Interesują mnie motolotnie. Biorąc pod uwagę, że mam 75 lat - starczy
PS: Plany locyjne na kolejne lata?
JK: W moim wieku robienie planów dalszych niż do jutra to brak pokory (POKORA to herb rodziny Kulińskich). Mam nadzieję, że locyjki pociągnie dalej mój syn Marco (oceanograf z Instytutu Morskiego) z pomocą wnuka Aleksandra..
PS: Wszystkie agencje wydawnicze skarżą się na spadek sprzedaży. Coraz więcej osób wybiera wyłącznie Internet jako źródło pozyskiwania wiedzy. Jak to się przekłada na Twoje locje i ich czytelników?
JK: Internet to najlepsza przynęta dla naszych locyjek papierowych. Testowaliśmy zainteresowanie wirtualnymi edycjami locyjek WYBRANE PORTY BAŁTYKU i ZALEW WIŚLANY (II wyd.). Interesowały się nimi tylko dziewuszki piszące prace dyplomowe z turystyki. Bardzo sprawnie im się klikało "copy" i "paste". Zainteresowanie naszymi papierowymi locyjkami rośnie.
PS: Dziękuję za rozmowę.
JK: Dziękuję. Żyj wiecznie!
Od redakcji: wydanie książki planowane jest na koniec lutego 2010 roku.
- Kategorie stron:
- 3010 odsłon
Odpowiedzi
Dodaj nową odpowiedź