Odpowiedź

Dziki w Piaskach

Wataha w Piaskach czyli dzik nie jest dziki?
30-10-2006









Aby obejrzeć więcej zdjęć - kliknij (link chwilowo nieczynny)

Położone na krańcach Mierzei Wiślanej Piaski do niedawna były jeszcze prawdziwą zapomnianą miejscowością i oazą spokoju. Położona w pobliżu Krynica Morska przyciągała swoimi turystyczno-jarmarcznymi atrakcjami, także dogodną komunikacją PKS. W Piaskach do niedawna autobus pojawiał się 3 razy dziennie a turystów było bardzo niewielu.

Z roku na rok przybywało jednak coraz więcej chętnych poszukujących ciszy i spokoju. Piękne, szerokie i czyste plaże (w końcu nazwa zobowiązuje!) przyciagały brakiem tłumów i konieczności walki o pusty grajdołek. Spowodowało to naturalnie rozbudowę bazy wypoczynkowej, większą liczbę kursów autobudowych. W 2006 roku nawet statek „białej floty” regularnie, raz lub dwa rzy w tygodniu przybijał do Piasków w rejsie z/do Fromborka lub Krynicy! A żeglugi pasażerskiej nie było tutaj od kilkudziesięciu lat!

Dzika (a jakże) okolica, lasy i spokój spowodowały, że okolice Piasków stanowiły znakomitą ostoję dla przeróżnej zwierzyny. Być może którejś mroźnej, długiej zimy, tytułowe dziki się pod osłoną nocy zakradły się w pobliże osady, gdzie odkryły dobrodziejstwo śmietników. Od zimy do wakacji, od domów na obrzeżach do pola namiotowego... Sporadyczne kontakty z ludźmi nauczyły zwierzaki, że dwunożni są całkowicie „niegroźni”. Dokarmianie spowodowało lawinę i rozpanoszenie się dzików już nie tylko w Piaskach ale i w Krynicy. Podobna sytuacja występuje na obrzeżach innych miast, np. w Gdańsku, gdzie znajdują się kompleksy leśne.



Ostrzeżenia, zakazy na nic się nie zdały – zawsze znajdzie się ten, kto dokarmi. A malutkie są przecież takie słodkie i ufne... Po wyjeździe turystów jesienią, dziki są w sytuacji łabędzi, które nie mogą zrozumieć, dlaczego nagle przestano je dokarmiać. Nieco rozeźlone brakiem dokarmiaczy wychodzą na ścieżki, którymi wracają miejscowe gospodynie z zakupami. Jakoś się trzeba dożywiać... Więc kilkanaście takich spotkań zakończyło się na razie bez groźnych dla ludzi obrażeń. Zwykle wystarczył głośny kwik i sam widok zbliżających się dzików. Na odważniejszych niewielka „szarża”. To wystarczało, by ofiara porzucała torbę i czmychała ile sił w nogach a ryjki przystępowały do konsumpcji. Nic więc dziwnego że w wielu miejscach wiszą w Piaskach ogłoszenia „nie dokarmiać dzików”. Co roku prowadzone są „odłowy”, a zwabione do specjalnych klatek dziki wywozi się w bory tucholskie. Ale informacje o dobrodziejstwach darmowej stołówki przekazywane są w stadzie z pokolenia na pokolenie.



I choć dziki w Piaskach wyglądają na stworzenia niegroźne, choć podchodzi do nich na odległość pół metra, w końcu może dojść do nieszczęścia. Chociaż się nie boją i wyglądają na oswojone, wciąż są dzikie! Kiedy przycumujecie jachtem w Piaskach z pewnością napotkacie czworonożnych „pół dzikich” mieszkańców. Podziwiajcie ich, fotografujcie, ale starajcie się nie dokarmiać i zachowajcie ostrożność!

Piotr Salecki

Komentuj